10 kolejka, MKS Małkinia - Kosovia Kosów Lacki

10 kolejka, MKS Małkinia - Kosovia Kosów Lacki

10 kolejka Siedleckiej A-klasy to spotkanie starych znajomych, spadkowiczów z Ligi Okręgowej. MKS Małkinia gościła w sobotnie popołudnie Kosovię Kosów Lacki.
Kosovia przystępowała do tego meczu jako nowy lider, z kolei Małkinia świeżo po porażce 0-5 z LKS Ostrówek chciała udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy.
Historia spotkań obu drużyn przemawiała na korzyść przyjezdnych, jednak wiadomo było, że jak zawsze w przypadku tej rywalizacji będzie to intensywny i wyrównany mecz.

Lepiej do meczu weszła drużyna MKS-u. Bliskie krycie i szybki doskok do piłki nie zostawiał Kosovii dużego marginesu błędu. Dodatkowo aura, i padający deszcz sprawiał, że w poczynania graczy nie raz i nie dwa wdawały się elementy losowości.
W 2 minucie nieporozumienie pomiędzy formacją obronną Kosovi sprawiło, że przed świetną okazją stanął gracz gości jednak strzał z 6m minął na szczęście dla Wyszomierskiego prawy słupek jego bramki.
W 10 min. kolejny błąd obrony, tym razem strata na lewej strony Ł.Zalewskiego i kolejny strzał tuż obok długiego słupka bramki Kosovii po kąśliwym uderzeniu z prawej strony pola karnego.
Złe wejście w mecz Kosovii, dopiero zagrożenie stworzone ze strony gospodarzy sprawiło, że goście zaczęli grać w piłkę.
Kosovia coraz częściej grała piłką, gra na jeden kontakt powodowała, że w wielu sektorach boiska pojawiało się więcej miejsca. Po jednej z takich szybkich wymian w środku pola Zębrowski prostopadlym podaniem znalazł Ł.Zalewskiego, ten minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki.
Do końca pierwszej połowy gra toczyła się głównie w środku pola, Małkinia wyraźnie dążyła do wyrównanie jednak Kosovia mądrze odpierała wszelkie próby stworzenia zagrożenia przez gospodarzy.
Wydawało się, że Kosovia kontroluje wydarzenia boiskowe.
 

Wydawało się, jednak początek drugiej połowy i jej dalszy przebieg zadał wyrażny kłam temu stwierdzeniu.
MKS wyszedł na połowę wyraźnie zmobilizowany, a Kosovia zupełnie przespała początek drugiej partii.
W 50 min błąd obroncy Kosovii, w zasadzie prostopadła piłka do przeciwnika, potem jeszcze Wyszomierski próbował zainterweniować ale odbita przez niego piłka trafia do gracza MKS-u znajdującego sie na 10 m i celnym strzałem wyrównuje on wynik spotkania.
W 60 minucie miała miejsce duża kontrowersja. Kontratak Kosovii, Arkadiusz Borowy zagrywa do Zębrowskiego, ten w dobrej sytuacji decyduje się jeszcze zagrać wzdłuż bramki a tam do siatki z bliskiej odległości trafia Okowańczuk. Radość zawodników nie trwała jednak dlugo – sędzia boczny dopatrzył się spalonego. Była to decyzja mocno dyskusyjna, wydaję się, że niesłuszna. Jak się okaże miała bardzo duży wpływ na wynik końcowy.

W 66 min składna akcja gospodarzy, uślizg Bartka Łagody i soczystym strzałem z 25 metrów, po ziemii tuz przy słupku Wyszomierski pokonany po raz drugi.
Małkinia poszła za ciosem. W 72 minucie dośrodkowanie z prawej strony na długi słupek, strzał głową z bliskiej odległości i wynik 3-1.
Od tego momentu Kosovia nacierała i próbowala zniwelować straty. W 83 minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę głową do bramki wpakował wporwadzony w 2 połowie na boisku Wojtczuk.
Do samego końca Kosovia próbowała wyrównać, ale jej próby i liczne stałe fragmenty nie przyniosły efektu bramkowego.
Wynik końcowy MKS Małkinia – Kosovia 3:2
Po tym meczu Kosovia spada na trzecie miejsca, natomiast MKS zachował kontakt z czołówką.
Był to ciekawy mecz, trzymajacy z pewnością w napięcu do ostatnich minut. Pomimo deszczowej pogody na spotkaniu zjawiło się wielu sympatyków obu drużyn.
Gra toczyła się w sposób wyrównany, nieco więcej szczęścia po stronie gospodarzy ale należy przyznać szczerze, że wygrali oni zasłużenie.
Z perspektywy Kosovii, po meczu na pewno czuć niedosyt. Zabrakło nieco zaangażowania, w szczególności na początku drugiej połowy. Zaważyły również błędy indywidualne obrońców, które miały bezpośredni wpływ na tracone bramki.

Za tydzień Kosovia podejmie na własnym boisku świeżo upieczonego lidera z Korczewa.
Będzie to świetna okazja do rehabilitacji i udowodnienia, że porażka w Małkini to wypadek przy pracy.


 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości