12 kolejka, Tygrys Huta Mińska - Kosovia Kosów Lacki

12 kolejka, Tygrys Huta Mińska - Kosovia Kosów Lacki

Każda passa ma to do siebie, że prędzej czy później się kończy. W sobotnie wczesne popołudnie słuszność tego twierdzenia gotowa była przetestować drużyna Kosovii, bowiem w 12 kolejce siedleckiej A-klasy miejscowa Kosovia pojechała na wyjazd do Huty Mińskiej, aby podjąć miejscowego Tygrysa. Historia wcześniejszych spotkań przemawiała na korzyść gospodarzy – sezon wcześniej, jeszcze w lidze okręgowej wygrali oni dwumecz aż 9-0 ( najgorszy bilans spośród wszystkich drużyn z Ligi Okręgowej). Sytuacja w tabeli również sprawiała, że mecz nabierał dodatkowego smaczku – Kosovia jako lider, Tygrys z kolei tracący zaledwie jeden punkt do gości spotkania.

Początek rywalizacji to piłkarskie szachy. Obie drużyny ostrożnie podejmowały każde ofensywne działanie, co przekładało się na niewiele okazji bramkowych. Gra w pierwszej połowie toczyła się głownie w środku pola a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Jedną z nielicznych sytuacji do zdobycia bramki zupełnie nieświadomie stworzył prawoskrzydłowy Tygrysa, w 30 minucie jego dośrodkowanie okazało się całkiem dobrym strzałem i obiło prawy słupek bramki Wyszomierskiego.
Na strachu się jednak skończyło i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga połowa to zupełne przebudzenie zdolności ofensywnych obu drużyn. Już w pierwszej akcji po rozpoczęciu połowy, po indywidualnej akcji grającego trenera Tomka Wojtczuka piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki gospodarzy. Chwilę później Tomek znowu spróbował swoich sił, tym razem w kapitalnej akcji środkiem boiska, minął czterech rywali jednak nie wykorzystał sytuacji 1 na 1 z bramkarzem Tygrysa.
Gracze gospodarzy nie zamierzali jednak dawać za wygraną. W 53 minucie, dośrodkowanie z prawej strony, gracz Tygrysa otrzymuje podanie na 5 metrze jednak refleksem popisuje się Wyszomierski a intuicyjną interwencją popisał się Adam Karędys, wyjaśniając całą sytuację.
W drugiej połowie gra wyraźnie nabrała na dynamice, zwłaszcza lewa strona Kosovii działała nadzwyczaj dobrze. Na tej flance szczególnie wyróżniał się Okowańczuk na spółkę z Łukaszem Zalewskim którzy swoimi rajdami raz po raz rozrywali formacje defensywne drużyny z Huty Mińskiej.
W jednej z takich akcji po lewej stronie, po faulu sam poszkodowany Okowańczuk postanowił wymierzyć sprawiedliwość, jednak jego dobry strzał z 20m świetnie obronił bramkarz Tygrysa.

Kibice obu drużyn nie mogli narzekać na brak wrażeń w drugiej połowie, jednak wydarzenie z 65 minuty było radosne tylko dla przyjezdnej części. Wtedy to bowiem strzał Wojtczuka został zatrzymany ręką, do piłki dotarł wprowadzony w 56 minucie za Zębrowskiego Żochowski i ekwilibrystycznym strzałem pokonał bramkarza. Radość nie była jednak długa ponieważ sędzia wcześniej odgwizdał zagranie ręką i wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Borowy i pewnym strzałem w środek bramki wyprowadził Kosovię na prowadzenia.
Po bramce wiadomym było że Tygrys rzuci się do odrabiania strat. 3 minuty po stracie bramki, dośrodkowanie z prawej strony minęło wszystkich obrońców Kosovii jednak strzał zawodnik Tygrysa na szczęście Kosovii trafił jedynie w poprzeczkę.
Kosovia nie zamierzała jednak tylko się bronić i w 75 minucie, w akcji lewą stronę Ł.Zalewski uwolnił się po lanej stronie, zagrał na 11 metr, Krzysiek Żochowski jednak w dogodnej sytuacji nie zdołał umieścić piłki w siatce – jego strzał końcówką palcy obronił bramkarz.

Wraz z biegiem czasu, coraz więcej błędów wkradało się w poczynania graczy. Jeden z takich błędów skrzętnie wykorzystał Ł.Zalewski. W 83 nieroztropne podanie do środka pola karnego gospodarzy , przejęcie przez Zalewskiego i pewny strzał obok bezradnego bramkarza. 2-0.
Chwilę po stracie bramki, gospodarze odpowiedzieli strzałem z 25 metrów.
83 minuta. Wynik 1-2.
Dalsza rozgrywka to twarda walka o każdy metr boiska. Kosovia przyczajona czekała na kontry, Tygrys z kolei za wszelką cenę dążył do wyrównania.
Bliższa szczęścia była Kosovia, kapitalnym indywidualnym rajdem na lewej stronie popisał się Okowańczuk, jednak jego rozegranie na skraju pola karnego gospodarzy z Borowym było minimalnie niedokładne i obrońca wybił piłkę ostatkiem sił.
Po upływie 2 doliczonych minut sędzia zakończył mecz.

Po ciekawym spotkaniu Kosovia po raz kolejny w spotkaniu z drużyną z czołówki tabeli wywozi 3 punkty z boiska gospodarzy.
Kosovia zagrała dobre spotkanie, zwłaszcza w drugiej połowie gdzie doszła do kilku dogodnych sytuacji. Tygrysowi również należą się brawa gdyż nie odstawiał kroku.

Po tym spotkaniu Kosovia umocniła się na fotelu lidera A-klasy. Następny mecz już za tydzień. Na zakończenie rundy jesiennej Kosovia na własnym boisku podejmie Grodzisk Krzymosze.

Serdecznie zapraszamy

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości